08-02-2007 21:21
To jest zajebisty wpis do mojego bloga!
W działach: developer's diary | Odsłony: 25
Siema, to jest zajebisty wpis do mojego bloga. Na pewno spodoba się każdemu, bo omawiam w nim fajną sprawę, która wzbudza kontrowersje. Język mojej notki jest jednocześnie prosty i zrozumiały - a przy okazji przemycam kilka skomplikowanych zwrotów, od czasu do czasu okraszając wywód łacińską sentencją, która ma udowodnić moje eruditio er elocutio, jednocześnie łechcząc ego Czytelnika. Napiszę, oczywiście, Czytelnika z dużej, żeby poczuł się obsłużony z połykiem, co zachęci go do czytania mojego bloga.
Piszę o kontrowersyjnej sprawie, która interesuje wszystkich - co prawda wygłaszam garść bredni i komunałów, przy okazji wsadzając szpilę temu i tamtemu, najeżdżając na jakiś autorski system czy nielubianego przez wszystkich forumowego flejmera. Podam też linka do poczytnego bloga, żeby zaznaczyć, że też jestem poczytny i znam tych oraz owe. Przy okazji niezbyt wyszukanym żartem dopieprzę Pramarchwii, pisząc, że tam gracze sami (łojezus! przeca nakradną) rozdzielać mogą sobie złoto i srebro. Dodam jeszcze opinię o poziomie dyskusji w fandomie w Kambodży oraz okraszę notkę wynurzeniem na temat przyjaźni, miłości, armas et gisarmas et consortes in pantalones, okopów i firmy, którą założyłbym, ale nie mogę, bo seks i słuchanie muzyki (zobacz moje macanki i polecanki - dwa działy bloga - jeden o ruchaniu, drugi o muzyce, rzecz jasna) zajmują mi za dużo czasu. Nec Herakles contra Pericles, quid nihil scire, jak mawiali starożytni.
Wszystko wrzuciłbym w ramki, quid scio quam. Ale nie umiem, bo redakcja jest leniwa i nie ma dobrego polterkodu, którego i tak bym się nie nauczył, bo to chamstwo, że nie ma ricz tekst edyszyning. Plus napomknę o bieżącej sytuacji kartoflano-kaczej, obsram rynek i sytuację erpegie w Kazachstanie i Polsce oraz pochwalę się, że mam rzeżączkę i gorączkę na raz, na czym cierpi i tak wujowe tłumaczenie, które zleciło mi wydawnictwo po znajomości. Oraz obiecuję, że na każdy komentarz odpowiem przynajmniej półtora raza, żeby po ich liczbie wydawało się, że czyta mnie cały świat pierwszy, pół drugiego i tych paru gości z Kenii, co mają własny Internet przez własnego satelitę! A potem jeszcz dodam, że pracuję nad tekstem, w którym jest mnóstwo takich słów jak polipropylen, multiperyfrastyzowanie, rektopaleologia nieeuklidesowo-induktywna i ser. Oraz, że to przez wspomnianą gorączkę, rzeżączkę i trolli na forum piszę ten artykuł zamiast dalej tumoczyć książkę z Hameryki.
Na koniec pozdro dla Ty wiesz kogo za Wiesz Co i dla jego siostry za ona wie co i jeszcze trochę.
Oraz specjalne pozdro dla RG - czekam na Twojego bloga też ;) Czy nikt nie powiedział RG, że można mieć bloga na polterze? Powiedzcie to RG, niech dołączy do naszej społeczności polteru.pl 2.0
I goła* lasia ukradziona z jakiegoś sklepu, żeby było wszystko, co dobrej notce potrzebne.
Cze, nara, pozdro, pa (Jakby co, to umawiamy się, że to napisałem po klingońsku).
A. Naprawdę wujowo się poczułem, że nie jestem w Redakcji, cholera. Tak to bym sobie jeszcze napisał, że rezygnuję, dziękuję za te osiemnaście lat charytatywnej pracy dla podłych luserów i miło było.
*) Goła w polterowym znaczeniu... "tu som dzieci, bydlaku!"
PS. Jak już znajdę to pieprzone słowo, którego zapomniałem (mać) to zaczynam cykl kuchennych wykładów ;) Stay tuned.
Post Post Scriptum - nie wiem, czy wspomniałem, ale uwielbiam Małgosię Wilczyńską.
l.
Piszę o kontrowersyjnej sprawie, która interesuje wszystkich - co prawda wygłaszam garść bredni i komunałów, przy okazji wsadzając szpilę temu i tamtemu, najeżdżając na jakiś autorski system czy nielubianego przez wszystkich forumowego flejmera. Podam też linka do poczytnego bloga, żeby zaznaczyć, że też jestem poczytny i znam tych oraz owe. Przy okazji niezbyt wyszukanym żartem dopieprzę Pramarchwii, pisząc, że tam gracze sami (łojezus! przeca nakradną) rozdzielać mogą sobie złoto i srebro. Dodam jeszcze opinię o poziomie dyskusji w fandomie w Kambodży oraz okraszę notkę wynurzeniem na temat przyjaźni, miłości, armas et gisarmas et consortes in pantalones, okopów i firmy, którą założyłbym, ale nie mogę, bo seks i słuchanie muzyki (zobacz moje macanki i polecanki - dwa działy bloga - jeden o ruchaniu, drugi o muzyce, rzecz jasna) zajmują mi za dużo czasu. Nec Herakles contra Pericles, quid nihil scire, jak mawiali starożytni.
Wszystko wrzuciłbym w ramki, quid scio quam. Ale nie umiem, bo redakcja jest leniwa i nie ma dobrego polterkodu, którego i tak bym się nie nauczył, bo to chamstwo, że nie ma ricz tekst edyszyning. Plus napomknę o bieżącej sytuacji kartoflano-kaczej, obsram rynek i sytuację erpegie w Kazachstanie i Polsce oraz pochwalę się, że mam rzeżączkę i gorączkę na raz, na czym cierpi i tak wujowe tłumaczenie, które zleciło mi wydawnictwo po znajomości. Oraz obiecuję, że na każdy komentarz odpowiem przynajmniej półtora raza, żeby po ich liczbie wydawało się, że czyta mnie cały świat pierwszy, pół drugiego i tych paru gości z Kenii, co mają własny Internet przez własnego satelitę! A potem jeszcz dodam, że pracuję nad tekstem, w którym jest mnóstwo takich słów jak polipropylen, multiperyfrastyzowanie, rektopaleologia nieeuklidesowo-induktywna i ser. Oraz, że to przez wspomnianą gorączkę, rzeżączkę i trolli na forum piszę ten artykuł zamiast dalej tumoczyć książkę z Hameryki.
Na koniec pozdro dla Ty wiesz kogo za Wiesz Co i dla jego siostry za ona wie co i jeszcze trochę.
Oraz specjalne pozdro dla RG - czekam na Twojego bloga też ;) Czy nikt nie powiedział RG, że można mieć bloga na polterze? Powiedzcie to RG, niech dołączy do naszej społeczności polteru.pl 2.0
I goła* lasia ukradziona z jakiegoś sklepu, żeby było wszystko, co dobrej notce potrzebne.
Cze, nara, pozdro, pa (Jakby co, to umawiamy się, że to napisałem po klingońsku).
A. Naprawdę wujowo się poczułem, że nie jestem w Redakcji, cholera. Tak to bym sobie jeszcze napisał, że rezygnuję, dziękuję za te osiemnaście lat charytatywnej pracy dla podłych luserów i miło było.
*) Goła w polterowym znaczeniu... "tu som dzieci, bydlaku!"
PS. Jak już znajdę to pieprzone słowo, którego zapomniałem (mać) to zaczynam cykl kuchennych wykładów ;) Stay tuned.
Post Post Scriptum - nie wiem, czy wspomniałem, ale uwielbiam Małgosię Wilczyńską.
l.