31-05-2010 02:31
Tarnów zdobyty
W działach: konwenty, developer's diary, blog | Odsłony: 4
Flo, rybki.
Planuję za chwilę paść na ryjek i zasnąć przed komputerem, kończąc wypaśny, konwentowy weekend. Ale pomyślałem sobie, że póki jeszcze wszystkie wrażenia z FanFestu są w mojej głowie, gorące i świeże, machnę szybko parę słów o imprezie - winien to jestem organizatorom i moim wiernym fankom ;-)
Bilans FanFestu dla lucka okazał się szalenie pozytywny - sporo nowych znajomych, odświeżenie kilku (nieszczęśliwie) zaniedbanych kontaktów, masa radochy, zabawy i mnóstwo przyjemności.
Miałem okazję uczestniczyć w absolutnie powalającej masie sesji:
- dwa razy Wolsung - raz w Gramy!, raz na życzenie,
- uroczy, skandynawski In the Belly of the Whale,
- In a Wicked Age - Ola i Mical zdołali zmazać niechęć, jaką pozostawił mi do tej gry poprzedni mg,
- do bólu amerykańskie The Drifter's Escape,
- mocno poruszające Last Train out of Warsaw,
- porządnie zagrane ... o straconych latach,
- oraz w niezwykle pouczającym dla Oli procesie tworzenia postaci do Kryształów Czasu (hej, pamiętaj, że retro-gaming, to droga z której się nie wraca ;-)) oraz dobrych 35 minutach rozgrywania scenariusza do tejże gry pt.: "Demoniczna Horda"
Za granie bardzo dziękuję przede wszystkim Lince, Oli, Nidowi i Micalowi (resp.: sznurce, Mnie/małemu luckowi/Nidowi, dużemu luckowi/Nurglingowi i żałosnemu Micalowi) za Morze Awesomu, wszystkie wiadra kudosu, oznaki przeginki i masę śmiechu z martwych filozofów i rekurencji rekurencji rekurencji. Byliście boscy, a rzucanie piłeczki powinno być sportem olimpijskim.
Wielkie yo i pozdro dla NN (niezrównanej norin), Tarka, Ertaia, Royka, Aeth, Bosego, Zsa-Zsy i Sułka, squida, Stanika, Marka Mydla, Nurglinga, Darkena (z którym kurde nie miałem okazji pogadać - sory!), Multiego, PWCa, Miśka, TZMa, Puszkinka z Emilką, Księcia Kaliska, Faxa, Katii, Olsona, Khakiego, Jankosia i pozostałych cool peepsów, którzy przyjechali na te trzy dni do Tarnowa.
Mnóstwo dzięki i kudosu dla niezrównanych orgów outsourceujących ten konwent z Warszawy - Skały, Alexa, Gorkiego, Bartka oraz Czeźwego, Wojtka i Olki. Było świetnie - dzięki Wam za pracę przy tym konwencie :-)
Fajny konwent. Kto nie był, ten trąba :-P
(oprócz Nelka, bo nie mógł być, on jest fajny i nie może być trąbą)
l.
Planuję za chwilę paść na ryjek i zasnąć przed komputerem, kończąc wypaśny, konwentowy weekend. Ale pomyślałem sobie, że póki jeszcze wszystkie wrażenia z FanFestu są w mojej głowie, gorące i świeże, machnę szybko parę słów o imprezie - winien to jestem organizatorom i moim wiernym fankom ;-)
Bilans FanFestu dla lucka okazał się szalenie pozytywny - sporo nowych znajomych, odświeżenie kilku (nieszczęśliwie) zaniedbanych kontaktów, masa radochy, zabawy i mnóstwo przyjemności.
Miałem okazję uczestniczyć w absolutnie powalającej masie sesji:
- dwa razy Wolsung - raz w Gramy!, raz na życzenie,
- uroczy, skandynawski In the Belly of the Whale,
- In a Wicked Age - Ola i Mical zdołali zmazać niechęć, jaką pozostawił mi do tej gry poprzedni mg,
- do bólu amerykańskie The Drifter's Escape,
- mocno poruszające Last Train out of Warsaw,
- porządnie zagrane ... o straconych latach,
- oraz w niezwykle pouczającym dla Oli procesie tworzenia postaci do Kryształów Czasu (hej, pamiętaj, że retro-gaming, to droga z której się nie wraca ;-)) oraz dobrych 35 minutach rozgrywania scenariusza do tejże gry pt.: "Demoniczna Horda"
Za granie bardzo dziękuję przede wszystkim Lince, Oli, Nidowi i Micalowi (resp.: sznurce, Mnie/małemu luckowi/Nidowi, dużemu luckowi/Nurglingowi i żałosnemu Micalowi) za Morze Awesomu, wszystkie wiadra kudosu, oznaki przeginki i masę śmiechu z martwych filozofów i rekurencji rekurencji rekurencji. Byliście boscy, a rzucanie piłeczki powinno być sportem olimpijskim.
Wielkie yo i pozdro dla NN (niezrównanej norin), Tarka, Ertaia, Royka, Aeth, Bosego, Zsa-Zsy i Sułka, squida, Stanika, Marka Mydla, Nurglinga, Darkena (z którym kurde nie miałem okazji pogadać - sory!), Multiego, PWCa, Miśka, TZMa, Puszkinka z Emilką, Księcia Kaliska, Faxa, Katii, Olsona, Khakiego, Jankosia i pozostałych cool peepsów, którzy przyjechali na te trzy dni do Tarnowa.
Mnóstwo dzięki i kudosu dla niezrównanych orgów outsourceujących ten konwent z Warszawy - Skały, Alexa, Gorkiego, Bartka oraz Czeźwego, Wojtka i Olki. Było świetnie - dzięki Wam za pracę przy tym konwencie :-)
Fajny konwent. Kto nie był, ten trąba :-P
(oprócz Nelka, bo nie mógł być, on jest fajny i nie może być trąbą)
l.