» Blog » Ogniem, mieczem, kotłem i Ekskaliburem
03-12-2010 15:05

Ogniem, mieczem, kotłem i Ekskaliburem

W działach: 52 książki, blog | Odsłony: 4

Ogniem, mieczem, kotłem i Ekskaliburem

Bry.

Niektórzy pewnie pamiętają, jak pół roku temu (omg, jak ten czas szybko zap...zapływa) zachwycałem się pierwszym tomem arturiańskiego cyklu Bernarda Cornwella - "Zimowym monarchą". Niedawno wyszedł drugi tom, zatytułowany "Nieprzyjaciel Boga". Rano skończyłem kilkugodzinny maraton z tą książką i w miarę na gorąco parę zdań chciałem jej poświęcić.

Jak można się spodziewać Bernard Cornwell znowu pokazuje najwyższą klasę. Powieść jest świetnie napisana, czyta się bez najdrobniejszych zgrzytów i przestojów. Autor ma rewelacyjnie opanowane rzemiosło pisarskie, dzięki czemu konstruuje ciekawą fabułę z żywą akcją, rzuca na scenę świetne postaci, splata wątki w sposób, który jednocześnie jest przyjemnie przewidywalny i jednocześnie momentami odrobinę zaskakujacy. To pieści czytelnika, każdy może sobie powiedzieć - ha, wiedziałem, że Derfel to zrobi! Czasem jednak autor wykombinuje coś lekko od czapy - i znów jest to przyjemne podniecenie, konfrontacja z nieznanym.

To już drugi tom cyklu, na pierwszy rzut oka wypada przez to słabiej - brak mu tego impetu, potężnej dawki czytelniczej adrenaliny, którą zaserwował Cornwell w otwarciu. Już wiem, kim jest Artur, dlaczego taki potargany jest Merlin, czemu Ginewra (zdzira) zachowuje się tak, a nie inaczej. Wywrócona, odarta z bajkowości legenda króla Brytów, który nigdy nie był królem, traci (momentami przerażającą) świeżość. I dobrze. Bo dzięki temu łatwiej skupić się na tym, co w treści.

A w treści - jak zawsze - doskonałe studium dziejów, wymieszane w idealnej proporcji z fikcją literacką (pamiętać należy, że Cornwell to historical fiction). To kolejny wielki talent autora - tak pokazywać historię, żeby nie zanudzić nią na śmierć. Nie wiem, czy ktoś z Szanownych Czytelników mojego blogaska miał do czynienia z prozą Zofi Kossak-Szczuckiej czy Karola Bunscha. Jeśli nie - należy koniecznie nadrobić, bo to Sztuka i Literatura. Podejrzewam, że cała trójka solidnie szykowała się do swoich tekstów, badając opracowania i źródła. Problem w tym, że niektórzy z wymienionych zapomnieli o wielkiej maksymie Tytusa de Zoo - ucząc bawić, a bawiąc uczyć - i skupili się tylko na jednym - przekazaniu czytelnikowi jak największej piguły historycznej. W odróżnieniu od nich, Corwella po prostu dobrze się czyta.

Tom drugi przynosi sporo zmian w małym świecie Brytów. Saksoni naciskają ze wszystkich stron, król Marek łupi, ludzie z północy łupią, Lancelot jest kawałem ścierwa i paktuje z Saksonami. Ginewra (zdzira) puszcza się w piwnicy, jak na zdzirowatą kapłankę przystało, a Derfel uwodzi narzeczoną Lancelota, byłą narzeczoną Artura i generalnie ma w nosie. Merlin starzeje się i umiera, ale na szczęście nie do końca, bo znajdują legendarny Kocioł (Sława dla Rogatego Boga!). Wnukowie Tenebrusa przychodzą, żeby zemścić się za śmierć druida, kradną Kocioł i pozostałe Skarby Brytanii... Mnóstwo się dzieje, rzeź i bitwa gonią się ze zdradą i kłamstwem. Szaleństwo chrześcijan, walka z pogańskimi bogami. Mroczne wieki w pełnej krasie.

Podobnie jak Zimowy monarcha, Nieprzyjaciel Boga jest dobrą powieścią. To kawał świetnego czytania, 560 stron solidnej treści. Idealna powieść na tę ohydną zimę za oknem. Piękna opowieść o męskiej przyjaźni, o wojnie, wielkiej dumie, bohaterach i zdrajcach. Zdecydowanie i bez wahania polecam.

Ocena: 8/10.

Bernard Cornwell, "Nieprzyjaciel Boga", tłum. Żebrowski J.,Instytut Wydawniczy Erica, Warszawa 2010.


l.

Komentarze


chimera
   
Ocena:
+1
Mi "Nieprzyjaciel Boga" podobał się jeszcze bardziej niż tom poprzedni. Tak bardzo, że natychmiast zamówiłem tom trzeci. Mogę zapowiedzieć, że Cornwell ani na moment nie traci formy :-)

03-12-2010 15:13
KFC
   
Ocena:
+1
Oo dobrze wiedzieć, bo zastanawiałem się czy w kolejnych tomach będzie pod górkę z jego pisaniem czy z górki ;)
A tak już mam kolejną pozycję do listy brodatego gnoma ;)
03-12-2010 15:19
lucek
   
Ocena:
+1
Powiem tak - kto czytał pierwszy tom i spodobało mu się choć trochę nie zawiedzie się na tomie drugim. W moim osobistym odczuciu 1/3 książki jest dość lajtowa i bałem się, że będzie "łącznikiem" między I i III tomem, ale w pewnym momencie zaczyna się dziać... i nie ma przeproś.


l.
03-12-2010 16:05
baczko
   
Ocena:
+1
Ano lucek dobrze prawi, "Nieprzyjaciel Boga" to kolejny kawał dobrej literatury historycznej - moja recka niedługo na Poltku ;)
03-12-2010 23:42
earl
   
Ocena:
+2
No proszę, a ja zastanawiałem się jak nazywa się ta powieść o paladynie Arturze walczącym z Sasami. Czytałem ją wieki temu ale zapomniałem tytułu i nie mogłem przez to po raz kolejny po nią sięgnąć. Dzięki Lucku za przypomnienie tego znakomiteog dzieła.

Natomiast co do innych autorów, to z Kossak-Szczuckiej najlepszą powieścią wydają się "Krzyżowcy"- tam wzniosła się chyba na wyżyny kunsztu literackiego. Miałem pecha, bo zacząłem właśnie od tej czterotomowej powieści i potem wszystko co następnie przeczytałem u niej (czy to "Król trędowaty", "Przymierze", "Szaleńcy Boży" czy też "Złota wolność") przyniosło mi trochę rozczarowania. Bunscha nie czytałem, ale pewnie nadrobię to. Mam tylko nadzieję, że nie jest tak nużący jak Kraszewski czy Gołubiew.
04-12-2010 09:31
   
Ocena:
0
Czytalem to kiedys po angielsku, bardzo dobra powiesc. Fajnie, ze wychodzi w ojczystym jezyku.
04-12-2010 22:57

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.