17-12-2006 19:58
Magazyn Time mnie nagrodził. Za YouTube i Wikipedię.
W działach: developer's diary | Odsłony: 0Dwa największe przekleństwa XXI wieku nazywają się Wikipedia oraz YouTube.
Status głównego nośnika warstwy semantycznej komunikacji chyłkiem przedreptał od znaku słownego do obrazu. Od końcówki lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia da się zaobserwować trynd, który polega na reanalfabetyzacji społeczeństwa. Ikony, ikony, ikony. Potem zjawisko nabiera cech unterprzeciętnego narciarza, co to właśnie zamienia się w kulę śniegu i zaiwania w dół stoku ruchem jednostajnie przyspieszonym, zyskując jeno na masie. I tak to postępuje sobie, przez te 40 bez mała lat kastrując gros ludzi z umiejętności rozszyfrowywania skomplikowanych komunikatów.
Ale, oddalam się od tematonu.
Przywykłem już, że sprawdzam sobie na wikipedii, jakie składniki chemiczne znajdują się w spożywanych przeze mnie warzywach. Z wikipedią konsultuję problemy zdrowotne, dokształcam się* z zakresu historii, etnologii, antropologii religii, historii doktryny katolickiej, toksykologii, geometrii nieeuklidesowej, mechaniki kwantowej i parapsychologii. W międzyczasie oglądam klipy na YouTube - statystyki mojego profilu sprowadzają się do dwóch liczb - zarejestrowany od 7 miesięcy, obejrzane 2'300 filmów.
Gdzie zło? Ano, pisząc o Lemurii do Wolsunga kliknąłem w wiki na leniwce, żeby sprawdzić, czy są w Afryce. Stąd droga była prosta do leniwców kopalnych, stworzeń epoki zlodowaceń, gigantycznego leniwca, przy okazji wszystkich szablastozębnych, potem największego ssaka lądowego, potem przypętał się gad, co ma trzecie oko na czubku głowy, potem od niechcenia kliknąłem na link o trzecim oku ale było nudno, to poczytałem o salamandrach i trytonach.
Jedna godzina, dwadzieścia pięć minut. A mogłem sobie, na przykład, pospać.
Ciekawe, czy Amisze czytują Time'a. Jeśli tak, to obrażą się? :P