» Blog » Fajny film wczoraj widziałem...
27-05-2010 12:43

Fajny film wczoraj widziałem...

W działach: blog, film | Odsłony: 18

Fajny film wczoraj widziałem...
Kiedy ktoś mnie pyta o ulubionych aktorów, z rozpędu wymieniam moją wielką piątkę, albowiem wszystkich ich uwielbiam za talent i niesamowite kreacje, jakie wysmażyli w trakcie karier swych.

Zaczynam, rzecz oczywista, od sir Anthonego Hopkinsa, którego uwielbiam za rolę Tytusa Andronikusa. Prócz tego, za paręnaście innych, genialnych ról - Hannibal Lecter, van Helsing, ten kolo z Wichrów Namiętności, etc...

Numer dwa to Robert De Niro. Bobby jest geniuszem, jego ostatni film Wszyscy mają się dobrze wyrwał mnie z butów (razem z Tam, gdzie żyją dzikie stwory stwarzając niesamowitą parabolę życia). Nie da się zapomnieć o Taksówkarzu, Louim Cyphre z Harrego Angela i absolutnie absolutnie absolutnie powalających rolach w Chłopaczkach z Ferajny i Kasynie.

Trzeci król to Jack Nicholson. Najlepszy Joker, jakiego nosiła ziemia, ale według mnie jego rolą życia był zgryźliwy pisarz z Lepiej być nie może. Lśnienie, Chinatown, Honor Prizzich...

O ile tych trzech dżentelmenów można uznać za rozsądny wybór i logiczne rozumowanie, o tyle większość mojego pokolenia zdziwiłaby się, że numerem czwartym na mojej liscie jest Leonardo DiCaprio. Przekonałem się do niego od Romea, ale znów, najlepszy film jest nieco inny - według mnie to Aviator - historia magnata lotniczego, Howarda Hugesa. Podoba mi się pasja i immersja, z jaką Leoś podchodzi do swoich filmów.

Ostatni, ale zdecydowanie nie najgorszy - najbardziej kontrowersyjny. Panie i panowie, proszę o brawa dla Johna Travolty - niezapomnianego Vincenta Vegi, mojego człowieka z Amsterdamu, połowy morderczego duetu z Pulp Fiction. Gorączka Sobotniej Nocy rządzi a Kod dostępu urywa głowę.

I po tym przydługim wstępie czas na zasadniczą część ;-) Obejrzałem wczoraj fajny film z Johnem Travoltą - nazywał się Pozdrowienia z Paryża. Pełno strzelanin, akcji, pościgów, trochę taniego efekciarstwa i amerykańskiej misji ratowania świata (ale nie za dużo). Mnóstwo holiłudu i scenariusz Luca Bessona.

Pointa: ten film był pierwszym od daaaaawna, który zaskoczył mnie woltą fabularną. Dla samej przyjemności tego mrowienia w głowie, kiedy człowiek myśli sobie "Ale urwał! Tego się nie spodziewałem..." warto łyknąć Pozdrowienia. A poza tym jest tam Travolta.
Polecam.

Ocena: 7/10 i znaczek "Ale Urwał" ;-)


PS. Z różnych przyczyn jestem aktualnie odcięty od mojego ukochanego telefonu. Jeżeli ktoś nie może się ze mną skontaktować, proszę mailować, pisać PM, użyć gg lub fejsbuka. Problem, mam nadzieję, rozwiąże się w weekend.


l.


Komentarze


644

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Fakt, Leos jako Hughes wymiata.
27-05-2010 12:54
abraham jones
   
Ocena:
0
L di Caprio ostatnio gra w samych zaje filmach i gra zaje - np. Inflitracja czy Shutter Island (ta druga pozycja szczególnie wymiata).

Travolta? Szacun za Off Face
27-05-2010 13:16
Noth
   
Ocena:
0
Popieram ale Travoltę wymieniłbym na Ala Pacino.
27-05-2010 14:02
Ninetongues
   
Ocena:
0
Arrrgh.

Poszedłem na to z wielkimi nadziejami, bo to reżyser jednego z lepszych action-movies ostatnich lat: "Uprowadzonej" z Liamem Neesonem.

A jako że "Uprowadzona" straszliwie mi się podobała, liczyłem na dużo.

No i się zawiodłem straszliwie.

Film jest głupi i nudny. Kilka dobrych scen z Travoltą grającym amerykańskiego cop-klocka nie ratuje absolutnie niewiarygodnej "natychmiastowej przyjaźni" dwójki głównych bohaterów.

No ale czego się spodziewać po Bessonie?

"Uprowadzona":10
"Pozdrowienia...": 3
27-05-2010 14:14
lucek
   
Ocena:
0
Eeee.. ninetongues, zawieś niewiarę na kołeczku, to jest przecież sensacja, a nie jakiś dramat psychologiczny w norweskim stylu ;-)
Ma być brawurowo i urywalnie - i jest. Najgorzej, to się naspodziewać, naoczekiwać i obejrzeć zupełnie inny film, niż się chciało ;-)

@Noth - nooo niby tak, ale musiałem mieć powód do notki. A poza tym Travolta jest jajcarz, a Pacino zawsze taki smutny chodzi ;-)

l.
27-05-2010 15:01
996

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ciekawy zestaw. Po lucku spodziewałem się Rutgera Hauera i Dolpha Lundgrena, albo chociaż Christophera Walkena. :)
Ja do Leo przekonałem się po Catch Me If You Can. Nie wiem jednak czy mam ulubioną rolę, chyba nie jest aż tak fajny :)

Travolta/Cage - nie mogę ich zachwalać. IMO czasem trafi im się świetna rola, ale pozostałe każą mi sądzić, że to przypadkowe zajścia są.

http://www.youtube.com/watch?v=CvU xdQ4q-Lg - na dobrą sprawę można obejrzeć zamiast filmu. Monolog Neesona to absolutny crowning moment of awesome.
27-05-2010 15:18
lucek
   
Ocena:
+1
Walken jest w pierwszej dziesiątce.

Pokaż mi jedną dobrą rolę Mikołaja 'drewniana mordka' Klatki - a ja Ci pokażę pięć dobrych Travolty :-D


l.
27-05-2010 15:23
Noth
   
Ocena:
0
DiCaprio pokazał klasę przede wszystkim w Gilbercie i w Revolutionary Road. Co do Pacino smutny czy wesoły to nie ma znaczenia bo są słabe filmy, które robią się dobre jak on sie pojawia a jak znika są dalej gniotami. Travolta nie ma takich filmów. A co do jajcarstwa, to fakt trzeba być jajcarzem, żeby być scjentologiem ale to jego prywatna sprawa i mnie g... obchodzą jego poglądy do aktorstwa mają się nijak.

No dodałbym jeszcze Deppa bo to jest wybitny aktor. Może rzadko gra takich kozaków i twardzieli jak tamci, ale skilla facet ma.
27-05-2010 15:55
Qball
   
Ocena:
0
Tru lucek/ Cage jest zajebiście sztywny. powinien zagrać pinokia, a producenci zaoszczędziliby na charakteryzacji. A co do piątki to ja bym zamiast Leo wrzucił Walkena właśnie. Zamiast Travolty byłby raczej Ed Harris.
A film obejrzę.
27-05-2010 22:11
Marigold
   
Ocena:
0
Leonardo zagrał świetnie już w "Pokoju Marvina" dawno temu, potem krzywdę zrobił mu "Titanic". Mnie zastrzelił rolą w "Krwawym diamencie" i oglądam go zawsze z dużą frajdą.
27-05-2010 22:17

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.