» Blog » FRENEZYJA RPG
29-03-2011 11:54

FRENEZYJA RPG

W działach: blog, kiedy rozum śpi | Odsłony: 163

FRENEZYJA RPG
Nie chwaliłem się jeszcze, ale noszę się z wydaniem gry. Będzie to szalona opowieść o polskich szlachcicach, którzy dokonują czynów haniebnych i stają się infamisami.

Uwaga, poniższy tekst przeznaczony jest dla czytelnika dorosłego.
Jest formą zajawki nadchodzącej gry fabularnej FRENEZYJA RPG!


- Dalipan, jakaż to aura niesprzyjająca! - rzekł podstoli Białowąs.
Na takie dictum krew zawrzała w żyłach pułkownika Pomarańczowskiego. Błyskawicznie, jak atakująca żmija, wyrwał zza pasa krócicę i palnął w pustą makówkę oratora.
- Wciórności! Na pysk padł! Ani chybi ubit! - wrzasnął podkomorzy Niebieskwiciński.
Asesor Zieloniewski jeno wąs kręcił, w milczeniu popatrując na zezwłok, który osunął się na podłogę kolasy.
- Jakże to, mospanie? Przecie kawaler Białowąs na straży stać miał, od nieprzyjaciela nas ustrzec swym wzrokiem bystrym! - desperował w niebogłosy Niebieskwiciński.
- Nie alterujcie się, waszmościowie. Sursum corda! Samoczwór takoż damy radę, wszak lellum pollelum zeń było i żółć we mnie gotował - pułkownik Pomarańczowski zatknął krócicę za pas. Znać po nim było, że deliberować nie ma ochoty.

- Hałła! Hałła! - zakrzyknał z tatarska wojski Czernyhor, zacinając konie batogiem!
- Waszmościowie, nie czas teraz fołdrować towarzysza, tempus fugit! - rzucił pojednawczo asesor Zieloniewski.
Konie zarżały, spięte do szybkiego kłusu. Kolaska zakołysała się, a później, ze skrzypieniem skórzanych uprzęży skoczyła snadnie do przodu. Koła załomotały na kocich łbach miejskiego gościńca. Powóz przystojnie toczył się w stronę domu arendarza. Trup podstolego Białowąsa podskakiwał na wertepach. Po dwóch pacierzach kompanija uplasowała się. Kawalerowie Zieloniewski i Czernyhor wyskoczyli z powozu, poczem bez przestanku pobieżyli do wnijścia. Na komnatach panowały pospołu pacem et tranquilitas. Najsampierw gwardzista arendarski w gębę wycięty został, potem jeszcze jakiś szlachetka, co do pana arendarza akcyję miał jakową.

- Plackiem na brzuchy legać, jako wężowie, ścierwa niechrześcijańskie! - wrzasnął pułkownik Pomarańczowski - kto pierwszy żywot ruszy, temu kulkę z krócicy rychło w ciemię wpakuję! - co rzekłszy, palnął z samopału do jakiegoś cudzoziemca, który zaczem zdechł, zdążył się jeno zanieczyścić zestrachany.
- Waćpanna, zechcesz-li złoto arendarskie do tego worka wpakować? - z atencją i ukłonem zapytał młodej służki asesor Zieloniewski.
Służąca w taki terror wpadła, że ręce jej tremens haniebny opanował i monety z brzękiem sypały się na nieheblowane deski podłogi.
- Dwa pacierze! - krzyknął wojski Czernyhor z dziedzińca.

- Azaliż waćpanna! Poczciwie monety nakładaj, bom krewki dziś, nie daj Bóg despekt mi wyrządzisz, ani chybi dziatek nie obaczysz! - groźba bez ochyby trafiła, albowiem pieniądz jął się sypać jakby łacniej.
- Jeden pacierz jeno ostał!
Dwie sakwy ze złotem już pełne. Kawalerowie obrócili oblicza w stronę furty. Wtenczas ozwała się palba! Pan pułkownik Pomarańczowski za pierś się chycił, na której, jak kwiat szkarłatny, wykwitała powoli plama krwi. Zacharczał. Jego oczy krwią nabiegły, żyły i ścięgna jak postronki zarysowały się pod ryngrafem.
- Chędożny samobij! Jeno jeden gwardzista miał być! - to wołał asesor Zieloniewski, kryjąc się za rogiem.

Pułkownik Pomarańczowski powoli odwrócił się w stronę strzelca. W jego powalanej krwią dłoni lśniła bogato zdobiona karabela. Gwardzista stał jak wryty, zdjęty haniebnym tremorem. Towarzysz pancerny ruszył w jego stronę. Strażnik jeszcze raz nacisnał spust, lecz krócica bić już nie mogła, ładunek dawno wystrzelon! Pomarańczowski doskoczył do chama, raz i drugi karabelą przez pierś go chlasnął. Walka nie trwała ni chwili, bezwładne ścierwo chmyza osunęło się na podłogę.
- Ja cię, chamie, nauczę respektować szlachcica polskiego! - pułkownik trącił padło końcem buta.

- Waszmości, odłóżcie tę cenną lekcyję na później i baczcie, że czas już uchodzić - trzeźwo doradził asesor Zieleniewski.
W oddali słychać już było dzwony bijące na trwogę. Wojski Czernyhor rogiem dał znać do odwrotu. W końcu towarzysze wylegli na dziedziniec. Kawalkada dworskich dragonów nadjeżdżała od południa. Półhaki zagrały palbą, jeno garłacz Zieleniewskiego milczał, jakoby proch zamókł od dżdży. Jeden z dragonów zachwiał się w siodle i runął, lecz stopa uwiązła mu w strzemieniu! Koń wlókł go za sobą w pędzie, głowa żołnierza co i rusz dobijała o bruk. Okazyja była ku temu, by do kolasy wskoczyć - co i kawalerowie zrobili gładko.

- Naprzód! A bata nie szczędź! - ryknął asesor Zieleniewski, przywołując do porządku oniemiałego hajduka!
- Cóż tam, u diabła, zaszło, waszmościowie? - zapytał pan podkomorzy Niebieskwiciński.
- Szkoda słów, mociumpanie. Znalazł się jakowyś piesek dworski, ale ja tam jeszcze jedną wycieczkę urządzę. Jeno tym razem weźmiem granaty! - oznajmił pułkownik Pomarańczowski, a w jego oczach iskrzyła się FRENEZYJA!


l.

PS. Wszelkie podobieństwo do czegokolwiek jest przypadkowe, a jak komuś coś, to niech mi winę w sądzie udowodni.

Komentarze


Zsu-Et-Am
   
Ocena:
+2
Drone otrzymał moje PW i zadecydował o usunięciu wpisu; zostanie przeniesiony w inne miejsce.
---
Obraźliwy, anonimowy komentarz Drone'a został usunięty.
29-03-2011 15:01
Kamulec
   
Ocena:
+17
Ten tekst ma nie tylko przejścia do następnej linii, lecz i podział na akapity. Do tego posiada sens, koncept i jest nieźle napisany. Innymi słowy dno. Nijak ma się do Furii.
29-03-2011 15:52
lucek
   
Ocena:
+1
@Kamulec
Posmarkałem się z wrażenia :-D


ps. podobno na bagnie ktoś wrzucił linka, który do internetu ktoś anonimowy wrzucił, że tam niby skrinszot jest czegoś - ale ja się nie znam ;-)


l.
29-03-2011 16:03
~Ma~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Więc 8h starczyło by wpis oryginalny zniknął i rozpatrzono usuwanie wszystkich następnych tak na wszelki wypadek?
I jak tu nie wierzyć w lobby lucko-poltero-cholerawiejakie.

Tępy jestem. Chwilę mi zajęło zrozumienie przedniego żartu. GJ lucek!
29-03-2011 16:29
chimera
   
Ocena:
0
Postacie dokonują czynów haniebnych i stają się infamisami? Ej, to naprawdę mogłoby wypalić pod postacią jakiegoś indie, nie tylko o Polsce szlacheckiej.
29-03-2011 18:39
Gulthank
   
Ocena:
0
Ver 1.0 (ziom)
Szacun i uszam Mon za ten wpis.

Ver 2.0 (staropolska)
Choć inspiracyja zacną była, Waść żeś złamał czego rozum nie złamie (że tak wieszczem polecę) i dokonał poprawy naprzedniejszego. Sława i chwała.

A tu coś w secie dodatkowym:

http://www.joemonster.org/p/428615 /Szlachta_man?skad=rss
29-03-2011 21:03
Fungus
   
Ocena:
0
Czy on nie wygląda aby trochę jak Alan?
30-03-2011 09:19
~snoth

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
lucek jesteś straszny. Naprawdę podziw człowieka bierze jak to czyta. Zacna riposta w pięknym staropolskim stylu.

Mógł by być to fragment jakiejś sesji, albo może i opowiadania nawet całego.
30-03-2011 11:16
nerv0
   
Ocena:
0
Skoro już wszyscy tak się chwalą to ja pochwalę się, że myślę o wymyśleniu swojej autorki. Będzie to albo szpiegowski cyberpunk, albo jakieś SF z elementami fantasy, albo coś w stylu Cthulhu, albo zwykłe fantasy. A może po prostu zrobię samą mechanikę. Nie wiem, nie mogę się zdecydować. :)
30-03-2011 14:47
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
0
Jeszcze się system nie ukazał, a już ma recenzję - recenzentowi pogratulować tempa*, autorowi - zainteresowania, jakie wzbudza jego erpeg. Z niecierpliwością wyczekuję premiery.

*Pogratulowałbym pod recenzją, ale jako że z przyczyn technicznych jest to niemożliwe, gratulacje składam tutaj.
30-03-2011 19:00
Malaggar
   
Ocena:
+2
Rozumiem, że "mniej niż zero" to liczba egzemplarzy, które zostały w magazynach?
30-03-2011 20:35
~tylda

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
a53s2m
   
Ocena:
0
Ja bym to grała, ale tylko na sewedżach.
31-03-2011 00:17
Ramirez Kel Ruth
   
Ocena:
0
Ja bym zagrał, ale na Miodzie Pitnym, ver. 3.5
31-03-2011 16:46
de99ial
   
Ocena:
0
Trójniaki to miody pośledniego gatunku. Dwójniaki lub półtoraczki - ooooo....
31-03-2011 16:59
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
0
Poltoraki zdecydowanie za slodkie. no i nie przepadam za owocami morza.
01-04-2011 08:04

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.