Moja Ukochana Wytwórnia... czyli romans z Tromą
W działach: film, blog | Odsłony: 91
Dobra, jakoś tak za oknem ciemno, zimno i śnieg, jestem po całym dniu spędzonym w plenerze na gotowaniu żuru nad ogniskiem, pieczeniu ziemniaków, jeżdżeniu konno i fechtowaniu. Dzień aktywności, a teraz gorąca herbata, krakersy z serem i czas na nostalgiczne wspominki ;-) Miałem obejrzeć film, ale jestem raczej w nastroju do tego, żeby Wam o nim napisać.
Mój pierwszy film Tromy nie był właściwie jej releasem, a tylko filmem dystrybuowanym przez Troma Entertainment Group. Mowa o nakręconym w 1986 Hollywood Zap!. Został wyemitowany przez program drugi TVP, gdzieś w okolicach 1992-1994 roku. Pamiętam, że w tym cyklu pokazano kolejne kilkanaście filmów Tromy a także takie b-perły, jak kilka (chyba) hammerowych Dracul, Accione Mutant, Killer Tomatoes Eats France, pewnie Little Shop with Horrors, Rocky Horror Picture Show. Oraz, oczywiście kvltowe gnioty, w stylu Boa vs Aligator vs Krokodylator vs Ventylator.
Dlaczego właśnie Troma, a nie klasyczny Hammer czy pokręcone 75-85? Nie wiem, ale to chyba urok obywatela Toxie tak na mnie podziałał. Te hektolitry krwi zrobionej z keczupu, nieustanne puszczanie oka do widza - kompletne "łał" dla dwunastolatka, który słowa "eksperyment formalny" mógłby uznać za wyszukaną obelgę ;-)
Później mi się z Tromą drogi trochę rozeszły, wróciłem do filmów mojej ukochanej wytwórni dopiero po dobrych dziesięciu latach. Trochę bardziej wyrobiony, z jakąś podbudową teoretyczną i warsztatem analitycznym. Zdobyłem (groźbą, płaczem i wymuszeniami) całkiem sporą kolekcję filmów ze znakiem Tromy - około 40 tytułów. Obejrzałem dalsze 15 - niektóre rzeczy są przerażająco ciężkie do zdobycia.
Moje top 10 wygląda tak:
- Miejsce dziesiąte - A Nymphoid Barbarian in a Dinosaur Hell,
- Miejsce dziewiąte - The Toxic Avenger,
- Miejsce ósme - Tromeo and Juliet,
- Miejsce siódme - Killer Condom,
- Miejsce szóste - Redneck Zombies,
- Miejsce piąte - niezapomniany Luther the Geek z 1990 roku - jedyny film Tromy, który napełnił mnie złymi odczuciami. Luther jest obleśnie obrzydliwy, brudny i plugawy. Film jest nudny, długi, pełen bezsensownych scen i chorej przemocy. Zupełnie nie-tromowy, zepsuty i niesmaczny. Ten film jest ponurą wariacją na temat slashera, z tym, że psychol-morderca to naprawdę odbicie społeczeństwa w krzywym zwierciadle. Luther to cyrkowe dziwadło, któremu wydaje się, że jest kurczakiem. Morduje ludzi i kurczaki, przegryzając im szyje. Film jest orgią bezsensownej przemocy, gwałtu i brudu. Zdecydowanie tylko dla ludzi przygotowanych na to, co może być w kinie naprawdę, naprawdę niesmacznego.
- Miesce czwarte - Poultrygeist - najnowsza produkcja Lloyda Kaufmana, dyrektora Troma Entertainment. Mocno pokręcony film o kurczakach zombie, które mordują klientów fast-fooda. Całość zrealizowana jest na modłę starych, dziwacznych komedio-horrorów z musicalowym zacięciem. Ale to nie wszystko - film jest zielonym manifestem i naprawdę celnym (i okrutnym) opisem życia współczesnej Ameryki. Jako bonus należy doliczyć pojawiający się w obrazie chór lesbijek ;-)
- Miejsce trzecie - Maniac Nurses Find Ecstasy - klasyk kvltu, wypaczone siostry, których jedynym zajęciem jest poszukiwanie coraz to nowych doznań. Brzmi jak fabuła pornola, ale relatywnie mało tu golizny. Można doszukiwać się psychologicznego studium postaci, ale po co, skoro to Troma? (film belgijski, dystrybuowany przez Tromę). Naprawdę fajny film, dłużyzny dają szansę na wygłoszenie współoglądaczom naprowadzających komentarzy, cennych analiz oraz wypunktowywanie kluczowych scen. No i pielęgniarki...
- Miejsce drugie - Surf Nazis Must Die - absolutny KVLT - opowieść o bandzie surferów-nazistów na tle post-industrialnych plaż czegośtam. Cały gang wykańcza 60-letnia murzyńska Big Momma, która ucieka w tym celu z domu starców. Mlask. Na deser jest milion nawiązań do Nakręcanej Pomarańczy - począwszy przez bohaterów, przez ich apoteozę przemocy jako jedynego i uniwersalnego języka, skończywszy na karze, jakie z rąk społeczeństwa ponoszą - i alienacji tego, kto karę wykonuje. A poza tym Adolfowi motorówka odcina głowę! :-)
- Miejce pierwsze - Sgt. Kabukiman NYPD - absolutna perła. Historia policjanta, który zostaje obdarzony arcypotężnymi mocami... aktora kabuki. Nie pytajcie. Koniecznie obejrzeć. Warto dodać, że pojawiająca się w tym filmie sekwencja z wybuchającym samochodem jest, od czasów Kabukimana, stałym punktem filmów Tromy. Z racji niskiego budżetu, kiedy trzeba, żeby samochód wybuchł, po prostu wstawia się scenę eksplozji z Kabukiego. Nieważne, że wybucha niebieskie auto, a bohater do tej pory jeździł czerwonym. To wszystko jest grą z konwencją, widzem, zawodem i formą.
Zachęcam do własnych eksperymentów z filmami Troma Team, jak i tymi sygnowanymi znaczniem Troma Entertainment. Jako ciekawostkę dodam, że Mononoke Hime jest na wschodzie (na wschód od Tokio, rzecz jasna) dystrybuowane właśnie przez moją ukochaną Tromę :-)
l.