17-11-2009 20:41
Marchewkowy Potwór - akt 1, scena 1
W działach: przepisy, blog | Odsłony: 5Flo, rybki.
Z poczuciem dumy z samego siebie oraz satysfakcją z dobrze spełnionej pracy zakończyłem dzisiejszy dzień aktywności parazawodowej. W nagrodę za tak owocną pracę postanowiłem upiec sobie ciasto. Dość dodać, że od jakiegoś czasu chodzi za mną amerykański marchewkowiec - i wszystko staje się jasne.
Do zbudowania tej maszyny zagłady użyłem:
- 3 szklanek startej, odciśniętej marchwi,
- 3 jaj,
- 3 szklanek mąki,
- 3 półszklanek cukru,
- 3 łyżeczek sody,
- pół szklanki oleju,
- łyżeczki soli,
- łyżeczki cynamonu,
- łyżeczki chili (tak, chili),
- puszki ananasów,
Wszystko pakuje się do miski i uciera razem. Powstałą masę należy przetransportować na blachę.
Golem wypiekał się w piecu przez 45 minut, w temperaturze 180 stopni. I jest zajebisty. Jak ktoś mnie trafi jutro w mieszkaniu, to może wyskamleć kawałek.
Ciasto zyskało olbrzymią popularność w czasach kryzysu w USA, w latach 50 i 60. A ten konkretny przypadek cieszy się wzięciem moim i pana Karsteina.
l.