» Blog » Magiczny steampunk
29-03-2007 00:29

Magiczny steampunk

W działach: developer's diary | Odsłony: 12

Magiczny steampunk
Jaaasne, obyczaje, romanse i podróże w ekskluzywnych sterowcach. Mhm. Pięć procent społeczeństwa wydaje dziewięćdziesiąt pięć procent pieniędzy, będących w obiegu. Cała reszta musi się zadowolić nędznymi ochłapami z pańskich stołów.
Przeciętny obywatel to wcale nie kapitalista i posiadacz ziemski. Przeciętny obywatel haruje w fabryce albo przy pługu, zastanawiając się, jak przeżyć jeszcze tydzień. Przeciętny obywatel mieszka w zatęchłym pokoju w czynszowej kamienicy. I może mówić o szczęściu jeśli wychodek jest wspólny dla całego piętra, bo nie musi wtedy biegać za potrzebą na podwórze.
Przeciętny obywatel widuje ostrygi tylko jeśli jest dokerem i to tym, co szoruje kadłuby statków w suchych dokach. Przeciętny obywatel na niedzielny lunch zjada rybę i frytki, zapiekankę z ziemniaków albo makaron z klopsikami- zależy pod którą szerokością geograficzną urodził się dla swojego pieskiego życia.

Technologia i złom. Ciężko powiedzieć, którego więcej na ulicach robotniczych miast. Steampunk to takie dziwactwo, złamanie praw naszej historii. W czasach wiktoriańskich naprawdę masowa produkcja nie byłaby możliwa. W Wolsungu jest trochę inaczej. Tu rzeczywistość wymusza używanie magicznych i technologicznych gadżetów, bojlerów, piecyków, parowych golarek i innych wynalazków na miarę epoki. Księgowy kupi nowoczesną machinę różnicową, żeby rozliczać na niej swoich klientów. Młody i ambitny robotnik wyżyłuje się i odłoży gotówkę na używany paromobil. A potem wszystko to wzbogaci sterty śmieci na ulicach.

Może i tym światem rządzą konwenanse. Ale naprawdę liczą się tylko pieniądze. Znaczysz tyle, na ile cię stać. Tu zasada jest prosta. Dlaczego arystokracja rządzi? Bo ma pieniądze. A co dzieje się z tą jej częścią, która swoje fortuny traci? Albo przestaje się liczyć i znika, albo wydaje swoje potomstwo za prostaków z pieniędzmi. Ten świat jest chory i brudny, jeszcze bardziej niż nasz. Sherlock Holmes jest sodomitą, Florence Nightingale ma syfilis a wojska królowej Wiktorii wyrzynają kobiety i dzieci Zulusów walczących o wolność.

Ten steampunk jest magiczny- ale zdecydowanie nie bajkowy. Chyba, że lubisz bajki, w których rynsztoki miast zapełnione są obrzydliwą, zatęchłą wodą a od czasu do czasu, nie częściej niż na co drugiej ulicy, znajdziesz w nich utopioną prostytutkę. To zły i brudny świat, w którym ośmioletnie dzieci muszą harować dwanaście godzin w kopalni, rąbiąc węgiel setki metrów pod ziemią. Bezdomny, który ukradnie bochenek chleba trafia do obozu pracy na pół roku- państwo poniosło koszta procesu, musiało zapłacić odszkodowanie piekarzowi i skazało złodzieja na grzywnę. I skąd wziąć na to pieniądze? Złoczyńca musi je odpracować. W miejskiej społeczności nie sposób znaleźć człowieka, który nie miałby za sobą chociaż jednej odsiadki. Okazja czyni złodzieja, to prawda stara jak świat. Okazja czyni również podpalacza, mordercę i rozbójnika.

Mdłe światło gazowych latarni i mgła. Stukot końskich kopyt, turkot kół na miejskim bruku. Elegancka, czarna karoca zaprzężona w dwa piękne konie przejeżdża ulicami miasta. Hrabia i jego aktualna kochanka jadą z właśnie z przedstawienia w Operze na bal do ministra. W przeciwnym kierunku biegnie gazeciarz, który nie wie jeszcze, że za chwilę nóż orkowego imigranta, zwolnionego dziś z fabryki wbije mu się w płuco dla tych paru groszy, jakie zdążył dziś zarobić. Ork przepije te pieniądze w lokalnej mordowni, po czym wda się w awanturę z jednonogim trollem, weteranem Wielkiej Wojny. Stary ochroniarz powoli zbliża się do końca swoich najlepszych lat. Posterunkowy, ojciec trojga dzieci podzieli los orka, dopiero brygada policji w rynsztunku bojowym nafaszeruje starego ołowiem i odeśle na łono Bogini. Życie nie jest najdroższym towarem, a popyt mocno kształtuje podaż.

Wolsung może być właśnie taki, może stać się brudnym i ciężkim światem steampunkowym, który dla większego efektu założył strój fantasy. Ale to (będzie) twoja gra, pamiętaj.


Wolsung: Magia Wieku Pary - gra fabularna na mechanice d20 Modern - wkrótce(tm) w dobrych sklepach z grami.


l.


0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


rincewind bpm
   
Ocena:
0
A teraz wredne pytanie - kiedy? :P
29-03-2007 00:39
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Na szczęście w Wolsunga gra się najczęściej tymi 5% społeczeństwa, które nie doświadczają wyżej opisanego życia. Wtedy kończy się steampunk i zaczyna victorian fantasy ;-)
29-03-2007 06:33
Qball
   
Ocena:
0
Zajwka naprawdę konkretna. Przemawia do mojej wyobraźni:)
29-03-2007 15:24
Wojewoda
    Heh
Ocena:
0
Pisanie takich tekstów, szczególnie będąc luckiem nie jest fair. Szczególnie, że jego pojawienie się _może_coś_oznaczać_. Może?
29-03-2007 18:28
kaduceusz
   
Ocena:
0
Osobiście wolę myśleć o Wolsungu w jego pogodniejszym wydaniu [zwłaszcza, jeżeli ostatecznie ukaże się na Md20]. Ale przyznam, ze te złomo-steam-śmietniska były urzekające :-)
30-03-2007 13:06
~palazi

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
luckowa zajawka jest ok. on dobrze wie że 150 lat temu w anglii 8latki poginały 12 godzin w kopalni. (edukację odbierałem częściowo 'za komuny', więc tego poglądu będę się trzymał).
BTW
Kiedy wolsung?
31-03-2007 18:55

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.