30-03-2007 10:50
Indie on my mind
W działach: developer's diary | Odsłony: 0Ostrzeżenie - osoby o słabej odporności na rzeczy wulgarne, nieestetyczne i nieprzyjemne mogą darować sobie ściąganie pliku ;)
Osoby, które chcą widzieć we mnie aniołka, co nigdy swych usteczek brzydkim słowem nie pokalał proszone są o nieczytanie tej notki ;)
Osoby, które uważają mnie za Wolsungowego Dżentelmena również powinny powstrzymać się przed dalszą lekturą.
Zachęciłem wszystkich? ;)
No to jazda.
Najpierw genesis (będzie gastrycznie, ale to konieczne):
Wieczorem wczoraj spotkałem się z moim serdecznym przyjacielem, który od lat pracuje i mieszka w Irlandii a czasem pojawia się w Polsce. Tradycyjnie udajemy się wówczas na jakieś jedzenie i piwko, żeby jak biali ludzie pogadać o życiu i śmierci. Wczoraj padło na amerykańską franczyzę vis a vis Starego Teatru - wynik marzeń ze szczenięcych lat ;)
Zjedliśmy, ze względu na późną porę, sałatki - niefortunnie się złożyło, że zapomniałem o mojej chronicznej zgadze (straszna rzecz) i zamówiłem sałatkę ze smażonym bekonem. Pogadaliśmy, napiliśmy się Corony z cytryną (a mój żołądek nienawidzi kwaśnych rzeczy). Godzinę później siedziałem na imprezie Pudłacza, brata znanego skądinąd Mistrza Mistrzów - Ducego. Było wesoło, a mój żołądek cały czas dawał o sobie znać - więc dobiłem go kanapkami z serem żółtym, który też mi szkodzi :P . Do domu trafiłem o piątej, położyłem się przed szóstą.
Okej, po co ta gastroskopia? Otóż całą noc (od szóstej do 9:30) męczyła mnie wizja rzygających na siebie Urko i Puca. Robili to w mieszkaniu, w ramach jakiegoś larpa. Raz jeden obrzygiwał drugiego, inną razą tamten się rewanżował.
W tak zwanym miedzyczasie budziłem się od gwałtowniejszych ataków zgagi. D000000000h. Co najmniej 3-4 razy w ciągu tych 3.5 godziny.
O 9:30 zdecydowałem, że tak dalej być nie może - spisałem więc krótką grę indie, mniej-więcej osadzoną w realiach mojego snu ;P, zeżarłem dwa Rennie przeciw zgadze i zamierzam wrocić do łóżka, spać. I tyle.
Plik - do ściągnięcia tutaj. Kto chce, niech bierze i się bawi :)
Grę dedykuję mojej drogiej koleżance Anathemie, która niedługo obchodzi swoje kolejne 19 urodziny i robi z tej okazji imprezę, na której pewnie zagramy w PRA. Sto lat, Anathemo :) :*
Jednocześnie przepraszam Puca, że Urko wielokrotnie narzygał na niego w moim śnie. Urka nie przepraszam za to, że Puc wielokrotnie narzygał na niego w moim śnie, Urko jest starszym bratem, a starszy zawsze gorszy.
Beacona smażył i spożywał nie będę z prawdopodobieństwem dążącym do 1.
l.