Czas na...
W działach: film | Odsłony: 23...sezon pilotów! Yeeeeee!
Amerykański wypas telewizyjny to sześć-i-pół tysiąca kanałów nadających dwadzieścia siedem miliardów godzin programu na godzinę! Łiiiii! No i wszystkie te stacje zmieniają ramówkę z początkiem jesieni - oprócz the Anal Channel, gdzie ramówka jest od lat niezmiennie wspaniała. Dlatego zawsze na wiosnę trwa gorączka castingowa, kręci się piloty a serie trafiają (lub nie) do produkcji. Swoją drogą, warto obejrzeć The TV Set z Davidem Duchownym i Sigurney Weaver - doskonale pokazuje kulisy the pilot season.
Po co o tym piszę? Ano dlatego, że specjalnie dla Was obejrzałem ostatnio kilkanaście pilotowych odcinków nowych serii, które trafiły, trafiają lub trafią do jesiennych ramówek stacji telewizyjnych na całym cywilizowanym świecie (Polandia, USA i UK) oraz w Australii.
Materiału jest dużo, więc nie zanudzam, tylko jedziemy z koksem.
Do Not Disturb - premiera 10 września 2008 na Foxie - fox znany jest z zarzynania dobrych seriali - That '80s Show, Harsh Realm, The Lone Gunmen - ale D'N'D to chyba nie grozi. Akcja koncentruje się na losach pracowników i gości jednego z wypasionych nowojorskich hoteli. Jest dużo biurowego seksu, kierownik gej, czarna szefowa całego bajzlu oraz korpulentna eskimoazjatka z Donniego Darko a do tego anorektyczna modelka. Full spectrum amerykańskich osobowości. Pjęknie. Fabuła pilota jest miałka jak pył węglowy w płucach sztygara przodowego. Z offu, jak to w sitcomach, leci śmiech, więc zgubić się nie da. Prosta komedyjka z banalnymi gagami. Nijak się ma do hotelowej rzeczywistości, kto pracował (pozdro Seji, Krakon, Duce), ten wie.
Ocena - 6/10
Privileged - 9 sierpnia na CW - serial twórców 'Gossip Girl'. W trzech słowach: sooooooooooooo fucking vane! Świeżo upieczona absolwentka Yale (temat pracy licencjackiej: Phallic imagery in the early works of James Joyce) wylatuje z pracy w tabloidzie. Płacz i robienie z siebie ofiary zjednują jej jednak łaskę szefowej, która załatwia jej nowego dżoba. Megan ma być tutorką dwóch walniętych córek obrzydliwie bogatej rodziny z problemami. Stasię Brzozowską gra Joanna Garcia, artystka znana z wielkich kreacji aktorskich w seaQueście, Superboju oraz serialu Reba.
Cała seria dryfuje od 'Trędowatej' do 90210, zahaczając po drodze o Kopciuszka. Oczywiście szef kuchni jest czarnym gejem (to jakiś trend? W True Blood mamy dokładnie to samo...).
Raczej dla fanek, niż dla fanów. Na pewno nie dla funu. Ok, wybaczcie mi ten kiepski żart słowny.
Ocena - 5/10
Fringe - 9 września FOX - dziesięć baniek wydanych na grubego (82 minuty) pilota. Świetna historia z niesamowitymi (aczkolwiek very probable) twistami. Trójka rewelacyjnych bohaterów - szalony (och, w jak wielu aspektach!) doktor Walter Bishop, jego syn - Peter oraz pani agentka FBI (od czasów Dany Scully mam słabość do agentek FBI) - Olivia Dunham. Jest i złowroga mega-korporacja - Massive Dynamics (http://www.massivedynamic.com/) a w powietrzu czuć cień ogólnoświatowego spisku.
Serial jest bardzo explicite, trupy, obrzydliwe trupy, szkielety pokryte resztkami mięsa, kobieta w bieliźnie, obrzydliwe trupy z przezroczystą tkanką, rozpuszczające się zwłoki - bardzo, bardzo sycące obrzydlistwa. FXy są na najwyższym telewizyjnym poziomie, mam wrażenie, że nawet Heroes nie bardzo ma start.
Mimo, że miało być tylko o pilotach - epizod drugi jest równie dobry (albo i lepszy).
Ogólna ocena 9/10, znaczek jakości i order serialowej owcy.
True Blood - 7 września HBO - ihaaaa! Największe rozczarowanie jesieni. Rozbiegówka jest wypasiona na maksa, sugeruje redneckie wampiry, wtapiające się w ludzkie społeczeństwo na cuchnących i pełnych aligatorów bagnach Luisiany. Potem jest opening - całkiem wypaśny, jeszcze bardziej podkreślający klimat - a potem... nudna historia psionicznej kelnerki. Eeeerm... Zamiast tych wypaśnych motorówek z wielkimi wiatrakami, polowań na krokodyle z .500 nitro express i truckerskich czapek z siatkowym tyłem mamy Słabego Wielbłąda z wieeelgachną szparą miedzy siekaczami (nie mam nic przeciwko szparom, siekaczom ani szparom między siekaczami - ale Sookie jest królikiem!).
Knif jest taki, że japończycy wynaleźli sztuczną krew, więc wampiry mogą się ujawnić. Wiecie, wyjście z szafy - tylko, że w tym przypadku położonej poziomo. No i wychodzą. Ale nie aż tak interesująco, jak wszyscy myśleli.
Ocena 7/10.
Sons of Anarchy - 3 września FX Network - Hellboy na motorze! A właściwie to Ron Perlman (znowu) w obronie pokrzywdzonych. No, dobra, nie do końca. Handluje bronią z murzyńskimi gangsterami i morduje meksów. Cała rzecz koncentruje się na kalifornijskiej grupie jednoprocentowców (czyli członkach motocyklowego klubu), tytułowych Synów Anarchii. Kolesie piją piwo w barze, jeżdżą na chopperach i zastanawiają się jak jebnąć Mayanom, którzy przyjebali im wcześniej. W 15-tysięcznym Charming mamy wielki szpital, czarnych gangsterów handlujących heroiną, gang Aryjczyków handlujących crackiem, kolesi, którzy do ochrony potrzebują karabinów szturmowych. Ot, typowe miasteczko w Kalifornii.
Mocno śmieszne jest, że te twardopyte motocyklowe ziomy zakładają pedalskie kapelutki do motocykla. Ale cóż, ideały machismo to u Tarantino co najwyżej. Poza tym intryga z matką, która rżnie się z kumplem nieżyjącego ojca głównego bohatera (jak w jakimś Klanie!) ratuje sytuację. Może być dobry hardkor.
Ocena - 6.66/10 - jest fajnie i brutalnie!
The Mentalist - debiut 23 września, CBS - o rany, to zaskakujące, kolejna police drama! O rany, jakie to zaskakujące - akcja rozgrywa się w Kaliforni! Mam wrażenie, że oprócz Niujorka i bagien Luizjany to największe zagłębie zbrodni! Do rzeczy. Mamy Patricka Jane, byłe medium, paranormalnego detektywa i telepatę, który teraz pracuje dla CSI: Kalifornia. I wcale nie jest sajkikiem - ale nauczył się w życiu naprawdę dobrze obserwować rzeczywistość. Jest szarą eminencja w zespole, do którego należą: doświadczona i zryźliwa szefowa - agentka Teresa Lisbon, agenci Kimball Cho i Wayne Rigsby (pewnie w trakcie serii rozwiną jakieś gimmicki. Stawiam dolary przeciw orzechom, że jeden będzie seksualnym maniakiem, a drugi popełniającym fatalne pomyłki bucem, który czasem wpada na niezwykłe pomysły) oraz nowicjuszka, która biega po kawę - Grace Van Pelt.
Mamy psychopatę, nemezis bohatera. Istnieją we mnie obawy, że scenarzyści będą eksploatować temat Red Johna na maksa. Oby nie. Plot syci, gra aktorska znośna, aczkolwiek zespół to tylko tło.
Ogólna ocena - 7/10.
90210 - 2 września, CW - uwielbiam, uwielbiam pasjami rzeczy, które zawierają w sobie autopodsumowanie. Tak jest, na przykład, z powieścią Magdaleny Kozak - wystarczy dołożyć do tytułu literkę "D" i już mamy najlepszą, najkrótszą i najtrafniejszą recenzję tego syfu ever. To samo jest z rimejkiem (albo, jak upierają się produpcenci, czwartą serią) seriału o młodzieży z Beverly Hills. Pierwsze słowa, jakie padają w pilocie brzmią 'this sucks'.
Jak dla mnie to przepiękne podsumowanie a) pilota, b) serialu i c) samego pomysłu na wykopywanie trupa mojego wroga z dzieciństwa. On umarł! To jakieś poronione zombie, które nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego. d0h.
Męskie postacie są zwyczajnie wujowe. Pederylski chłopak królowej lachonów, pederylski długowłosy dealer, pederylski emo-media-koleś, pederylski śpiewający milioner-pederyl. Te cioty nawet nie grają w football, tylko w pederylskie lacrosse...
Lachony są ała. Pustogłowe kurwiszony to chyba najlepsze określenie, ale nie będę się upierał, jak ktoś będzie chciał nazwać je anorektycznymi pustogłowymi kurwiszonami. Dno, pięć metrów mułu i butwiejąca kupa.
W tym ścierialu nawet gry wideo mają podrabiane.
Ocena - spuść wodę. 3/10 - za władowaną w tę kupę kupę kasy.
Australia:
The Strip - start 4 września - policyjna drama z Awstralii. Akcja rozgrywa się w Queensland's Gold Coast - uroczej, nadmorskiej metropolii. Blask rozpływa się jednak w smrodku zgnilizny, trawiącej miasto od góry i od podstaw. Tortury, kurwiące się żony, garnitury za tysiąc dolarów (australijskich). Upozorowane samobójstwa, lazurowe morze i żółciutka plaża. Ohyda!
Piątka bohaterów z wydziału zabójstw - detektyw Jack Cross - doświadczony policjant z problemami z żoną, detektyw Frances "Frankie" Tully - puszczalska policjantka, konstabl Tony Moretti - nieopierzony młodzik, jego partnerka - konstabl Jessica Mackay - bystra feministka a nad nimi szef - inspektor Max Nelson - z dziwnym hobby - pasjonat surfingu. So fucking cliche...
Jedyne, co mi się podoba, to pierwsze 3 minuty - naprawdę niezła scena. Poza tym - słabo.Tylko dla hardkorowych fanów - miłośników policjantów po ałstralijsku.
Ocena 4/10.
Rush - 2 września 2008 - to australijska odpowiedź na kanadyjskiego Flashpointa. Dla niekumatych, Flashpoint to serial o SRU (hehe) - Strategic Response Unit - czyli elytarnej kanadyjskiej policji. No i jest niezły. Trzyma równiutki poziom (a nawet zwyżkuje) i prężnie się rozwija. Rush jest... awstralijski.
Jednostka specjalna jeździ do awantur domowych, wyciąga dzieciaki z przewróconego auta i łapie złodziejaszków, kradnących samochody. I znowu kalki - młody rookie (tu Sandrelli, w the Strip Moretti - co oni mają do Włochów w tej Awstralii?), rezolutny lachon, detektyw z problemami. Do tego nowa szefowa wydziału, której mąż się pruje na prawo i lewo (zupełnie jak pani inspektor z Dextera). Australijskie Police Tactical Response Team ma w piwnicy tajną broń - hakiera - podstarzałego hipisa w skórzanej kurtce...
Pozycja absolutnie tylko dla fanatyków awstralijskiej kinematografii masowej. Aczkolwiek kolo z maczetą jest cool. A, dodatkowy lachon, który pojawia się w drugim odcinku wygląda.
Najdziwniejszą rzeczą w serialu jest pora doby. Pościg za samochodem - w nocy. Poszukiwania kierowcy i pasażera, od razu po pościgu - i jest środek dnia. WTF?
Ocena - 3/10
Brytyjczycy nie zasypiają gruszek w popiele.
The Wrong Door - 28 sierpnia 2008 - serial będący serią skeczy, rozgrywających się w alternatywnym swiecie, wypełniony efektami specjalnymi. Podstawą jest toaletowy humor i mocne słowa na fuck i shit oraz żarty o pierdzeniu. Czuć troszkę the Fast Show i odrobinkę Pytonami - ale rzeczy są świeże i, według mnie, fajne. Brytyjskie poczucie humoru rzomdzi - aczkolwiek moja osobista teoria jest taka, że Angole wcale nie mają poczucia humoru, tylko doskonały zmysł obserwacji. Dodam tylko, że skecz z raptorem jest łał i chyba najbardziej czuć go dokonaniami Cleesa, Idla i Chapmana. Jak ktoś gustuje w Family Guyu i Pytonach - pozycja jest obowiązkowa.
6/10 to sprawiedliwe 6/10 dla tego serialu.
Spooks: Code 9 - 10 sierpnia 2008 - dziwny start, bo to za późno na serial wakacyjny a trochę za wcześnie na sezon pilotów i wprowadzanie jesiennej ramówki. Ale sam serial jest popierdolony, więc nie ma się co dziwić. Akcja rozgrywa się w 17 województwie, w 2013 roku. Rok wcześniej ktoś wywalił Wembley w powietrze za pomocą atomówki - i to w czasie, kiedy polska kadra olimpijska zdobywała swoje pięćdziesiąte miejsce w rankingu medalowym.
Serial jest o MI:5, czyli kontrwywiadzie. Wizja reżysera jest pokrętna (żeby nie powiedzieć - pierdolnięta, bo to by było nadużywanie wulgaryzmów) - skoro terroryści robią się coraz młodsi, trzeba wprowadzić do służby młodszych agentów. No to mamy młody team - wszyscy są rookie, więc przynajmniej to nie jest kliszą. Niemniej jednak, całość jest s-y-f-n-a.
Ocena - 2/10 (nawet lachony są piękne... po brytyjsku).
I wreszcie obrazki z naszego podwórka:
Trzeci Oficer - Seria wystartowała 4 września 2008, Plus taki, że Fox ani NBC na pewno jej nie uwalą. Nie powiem, że jest wypas, bo zapeszę i co? Ale jest. No, może poza lekką pedalizacją fabuły - ile już było bomb atomowych i terrorystów?
Gra aktorska powyżej polskiego poziomu serialowego, Szyc, jak Statham, gra siebie - ale nie mam z tym problemów, jak już kiedyś pisałem, czasami lubię filmy, które już kiedyś oglądałem. Szyc to fajny gość, chlor straszliwy, fagas jednej z moich sióstr się z nim przyjaźni. Nie mam wyboru, alkoholiczna solidarność każe mi gościa lubić.
Akcja idzie do przodu, cośtam się dzieje, aktory grają.
Powiem tak - Trzeci Oficerze, podobasz mi się. Nie spierdol tego.
Ocena - 7/10
Czas Honoru - 7 września 2008 - aż by się chciało wznieść okrzyk wszystkich pierdzieli aktorzyn pokroju Jana Siwej Pały - Bóg, Honor, Pieniądze! Mamy kolejną histo-bzdurę, z tym samym składem gwiazdorzyn, co zwykle. Cwaniak z Klanu, cieciuch z Nawspólnej, piękny cwel z Na dobre i na złe. NUDA!
Błędów są setki, ale to nic dziwnego, bo za kostiumy odpowiadają, kolejno - baba od Wiedźmina TV i Wiedźmina the kinowa werszyn, baba mikrofoniarz z serialu Czego się boją faceci, czyli seks w mniejszym mieście oraz baba co dostała nagrodę za kostiumy w bogoojczyźnianym seks-thrillerze Katyń. Czasem jest głupio, że aż boli - kolesie nadupcają biegiem w obozie szkoleniowym. Robią milion okrążeń, skłony, loty, czołgi, pady i nawet rżną się nawzajem nożem. I co? Żaden nie jest nawet spocony. Ba, fryzury mają odjebane jak psy na wystawie.
Abstrahuję, że skaczą z Halifaxa przez drzwi boczne, których w Halifaxie nie ma. Pies trącał, że ten Halifax jest odpicowany jak z muzeum, a wybuchające pół metra od niego pociski obrony plot nie robią mu pół krzywdy. Ale serialowe palanty mają w samolocie przed zrzutem angolskie papierochy i zdjęcia dupeczek z kraju... OMFG.
Akcja się wlecze jak flaki - ale jest lepsza niż w Tajemnicy Twierdzy Szyfrów. Aktorzyny nudne. Kostiumy poprawne, prawda historyczna nokautowana ciosami reżysera Magdy Em.
Jedyny plus - podjęcie legendy Cichociemnych - jest plusem ujemnym, bo wizja serialowa po tej legendzie sobie depcze.
Ocena - 4.5/10
Wisicie mi litra za to opracowanie :P
Życzę miłego odbioru!
l.