» Blog » Czas na...
24-09-2008 18:34

Czas na...

W działach: film | Odsłony: 23

Czas na...

...sezon pilotów! Yeeeeee!


Amerykański wypas telewizyjny to sześć-i-pół tysiąca kanałów nadających dwadzieścia siedem miliardów godzin programu na godzinę! Łiiiii! No i wszystkie te stacje zmieniają ramówkę z początkiem jesieni - oprócz the Anal Channel, gdzie ramówka jest od lat niezmiennie wspaniała. Dlatego zawsze na wiosnę trwa gorączka castingowa, kręci się piloty a serie trafiają (lub nie) do produkcji. Swoją drogą, warto obejrzeć The TV Set z Davidem Duchownym i Sigurney Weaver - doskonale pokazuje kulisy  the pilot season

Po co o tym piszę? Ano dlatego, że specjalnie dla Was obejrzałem ostatnio kilkanaście pilotowych odcinków nowych serii, które trafiły, trafiają lub trafią do jesiennych ramówek stacji telewizyjnych na całym cywilizowanym świecie (Polandia, USA i UK) oraz w Australii. 

Materiału jest dużo, więc nie zanudzam, tylko jedziemy z koksem. 


Do Not Disturb - premiera 10 września 2008 na Foxie - fox znany jest z zarzynania dobrych seriali - That '80s Show, Harsh Realm, The Lone Gunmen - ale D'N'D to chyba nie grozi. Akcja koncentruje się na losach pracowników i gości jednego z wypasionych nowojorskich hoteli. Jest dużo biurowego seksu, kierownik gej, czarna szefowa całego bajzlu oraz korpulentna eskimoazjatka z Donniego Darko a do tego anorektyczna modelka. Full spectrum amerykańskich osobowości. Pjęknie. Fabuła pilota jest miałka jak pył węglowy w płucach sztygara przodowego. Z offu, jak to w sitcomach, leci śmiech, więc zgubić się nie da. Prosta komedyjka z banalnymi gagami. Nijak się ma do hotelowej rzeczywistości, kto pracował (pozdro Seji, Krakon, Duce), ten wie. 
Ocena - 6/10 

Privileged - 9 sierpnia na CW - serial twórców 'Gossip Girl'. W trzech słowach: sooooooooooooo fucking vane! Świeżo upieczona absolwentka Yale (temat pracy licencjackiej: Phallic imagery in the early works of James Joyce) wylatuje z pracy w tabloidzie. Płacz i robienie z siebie ofiary zjednują jej jednak łaskę szefowej, która załatwia jej nowego dżoba. Megan ma być tutorką dwóch walniętych córek obrzydliwie bogatej rodziny z problemami. Stasię Brzozowską gra Joanna Garcia, artystka znana z wielkich kreacji aktorskich w seaQueście, Superboju oraz serialu Reba. 
Cała seria dryfuje od 'Trędowatej' do 90210, zahaczając po drodze o Kopciuszka. Oczywiście szef kuchni jest czarnym gejem (to jakiś trend? W True Blood mamy dokładnie to samo...). 
Raczej dla fanek, niż dla fanów. Na pewno nie dla funu. Ok, wybaczcie mi ten kiepski żart słowny. 
Ocena - 5/10 


Fringe - 9 września FOX - dziesięć baniek wydanych na grubego (82 minuty) pilota. Świetna historia z niesamowitymi (aczkolwiek very probable) twistami. Trójka rewelacyjnych bohaterów - szalony (och, w jak wielu aspektach!) doktor Walter Bishop, jego syn - Peter oraz pani agentka FBI (od czasów Dany Scully mam słabość do agentek FBI) - Olivia Dunham. Jest i złowroga mega-korporacja - Massive Dynamics (http://www.massivedynamic.com/) a w powietrzu czuć cień ogólnoświatowego spisku. 
Serial jest bardzo explicite, trupy, obrzydliwe trupy, szkielety pokryte resztkami mięsa, kobieta w bieliźnie, obrzydliwe trupy z przezroczystą tkanką, rozpuszczające się zwłoki - bardzo, bardzo sycące obrzydlistwa. FXy są na najwyższym telewizyjnym poziomie, mam wrażenie, że nawet Heroes nie bardzo ma start. 
Mimo, że miało być tylko o pilotach - epizod drugi jest równie dobry (albo i lepszy). 
Ogólna ocena 9/10, znaczek jakości i order serialowej owcy.


True Blood - 7 września HBO - ihaaaa! Największe rozczarowanie jesieni. Rozbiegówka jest wypasiona na maksa, sugeruje redneckie wampiry, wtapiające się w ludzkie społeczeństwo na cuchnących i pełnych aligatorów bagnach Luisiany. Potem jest opening - całkiem wypaśny, jeszcze bardziej podkreślający klimat - a potem... nudna historia psionicznej kelnerki. Eeeerm... Zamiast tych wypaśnych motorówek z wielkimi wiatrakami, polowań na krokodyle z .500 nitro express i truckerskich czapek z siatkowym tyłem mamy Słabego Wielbłąda z wieeelgachną szparą miedzy siekaczami (nie mam nic przeciwko szparom, siekaczom ani szparom między siekaczami - ale Sookie jest królikiem!). 
Knif jest taki, że japończycy wynaleźli sztuczną krew, więc wampiry mogą się ujawnić. Wiecie, wyjście z szafy - tylko, że w tym przypadku położonej poziomo. No i wychodzą. Ale nie aż tak interesująco, jak wszyscy myśleli.

Ocena 7/10. 


Sons of Anarchy - 3 września FX Network - Hellboy na motorze! A właściwie to Ron Perlman (znowu) w obronie pokrzywdzonych. No, dobra, nie do końca. Handluje bronią z murzyńskimi gangsterami i morduje meksów. Cała rzecz koncentruje się na kalifornijskiej grupie jednoprocentowców (czyli członkach motocyklowego klubu), tytułowych Synów Anarchii. Kolesie piją piwo w barze, jeżdżą na chopperach i zastanawiają się jak jebnąć Mayanom, którzy przyjebali im wcześniej. W 15-tysięcznym Charming mamy wielki szpital, czarnych gangsterów handlujących heroiną, gang Aryjczyków handlujących crackiem, kolesi, którzy do ochrony potrzebują karabinów szturmowych. Ot, typowe miasteczko w Kalifornii
Mocno śmieszne jest, że te twardopyte motocyklowe ziomy zakładają pedalskie kapelutki do motocykla.  Ale cóż, ideały machismo to u Tarantino co najwyżej. Poza tym intryga z matką, która rżnie się z kumplem nieżyjącego ojca głównego bohatera (jak w jakimś Klanie!) ratuje sytuację. Może być dobry hardkor. 

Ocena - 6.66/10 - jest fajnie i brutalnie! 


The Mentalist - debiut 23 września, CBS - o rany, to zaskakujące, kolejna police drama! O rany, jakie to zaskakujące - akcja rozgrywa się w Kaliforni! Mam wrażenie, że oprócz Niujorka i bagien Luizjany to największe zagłębie zbrodni! Do rzeczy. Mamy Patricka Jane, byłe medium, paranormalnego detektywa i telepatę, który teraz pracuje dla CSI: Kalifornia. I wcale nie jest sajkikiem - ale nauczył się w życiu naprawdę dobrze obserwować rzeczywistość. Jest szarą eminencja w zespole, do którego należą: doświadczona i zryźliwa szefowa - agentka Teresa Lisbon, agenci Kimball Cho i Wayne Rigsby (pewnie w trakcie serii rozwiną jakieś gimmicki. Stawiam dolary przeciw orzechom, że jeden będzie seksualnym maniakiem, a drugi popełniającym fatalne pomyłki bucem, który czasem wpada na niezwykłe pomysły) oraz nowicjuszka, która biega po kawę - Grace Van Pelt.
Mamy psychopatę, nemezis bohatera. Istnieją we mnie obawy, że scenarzyści będą eksploatować temat Red Johna na maksa. Oby nie. Plot syci, gra aktorska znośna, aczkolwiek zespół to tylko tło. 
Ogólna ocena - 7/10. 


90210 - 2 września, CW - uwielbiam, uwielbiam pasjami rzeczy, które zawierają w sobie autopodsumowanie. Tak jest, na przykład, z powieścią Magdaleny Kozak - wystarczy dołożyć do tytułu literkę "D" i już mamy najlepszą, najkrótszą i najtrafniejszą recenzję tego syfu ever. To samo jest z rimejkiem (albo, jak upierają się produpcenci, czwartą serią) seriału o młodzieży z Beverly Hills. Pierwsze słowa, jakie padają w pilocie brzmią 'this sucks'. 
Jak dla mnie to przepiękne podsumowanie a) pilota, b) serialu i c) samego pomysłu na wykopywanie trupa mojego wroga z dzieciństwa. On umarł! To jakieś poronione zombie, które nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego. d0h.
Męskie postacie są zwyczajnie wujowe. Pederylski chłopak królowej lachonów, pederylski długowłosy dealer, pederylski emo-media-koleś, pederylski śpiewający milioner-pederyl. Te cioty nawet nie grają w football, tylko w pederylskie lacrosse...
Lachony są ała. Pustogłowe kurwiszony to chyba najlepsze określenie, ale nie będę się upierał, jak ktoś będzie chciał nazwać je anorektycznymi pustogłowymi kurwiszonami. Dno, pięć metrów mułu i butwiejąca kupa. 
W tym ścierialu nawet gry wideo mają podrabiane.
Ocena - spuść wodę. 3/10 - za władowaną w tę kupę kupę kasy.



Australia: 

The Strip - start 4 września - policyjna drama z Awstralii. Akcja rozgrywa się w Queensland's Gold Coast - uroczej, nadmorskiej metropolii. Blask rozpływa się jednak w smrodku zgnilizny, trawiącej miasto od góry i od podstaw. Tortury, kurwiące się żony, garnitury za tysiąc dolarów (australijskich). Upozorowane samobójstwa, lazurowe morze i żółciutka plaża. Ohyda! 
Piątka bohaterów z wydziału zabójstw - detektyw Jack Cross - doświadczony policjant z problemami z żoną, detektyw Frances "Frankie" Tully - puszczalska policjantka, konstabl Tony Moretti - nieopierzony młodzik, jego partnerka - konstabl Jessica Mackay - bystra feministka a nad nimi szef - inspektor Max Nelson - z dziwnym hobby - pasjonat surfingu. So fucking cliche...
Jedyne, co mi się podoba, to pierwsze 3 minuty - naprawdę niezła scena. Poza tym - słabo.Tylko dla hardkorowych fanów - miłośników policjantów po ałstralijsku.
Ocena 4/10.


Rush - 2 września 2008 - to australijska odpowiedź na kanadyjskiego Flashpointa. Dla niekumatych, Flashpoint to serial o SRU (hehe) - Strategic Response Unit - czyli elytarnej kanadyjskiej policji. No i jest niezły. Trzyma równiutki poziom (a nawet zwyżkuje) i prężnie się rozwija. Rush jest... awstralijski. 
Jednostka specjalna jeździ do awantur domowych, wyciąga dzieciaki z przewróconego auta i łapie złodziejaszków, kradnących samochody. I znowu kalki - młody rookie (tu Sandrelli, w the Strip Moretti - co oni mają do Włochów w tej Awstralii?), rezolutny lachon, detektyw z problemami. Do tego nowa szefowa wydziału, której mąż się pruje na prawo i lewo (zupełnie jak pani inspektor z Dextera). Australijskie Police Tactical Response Team ma w piwnicy tajną broń - hakiera - podstarzałego hipisa w skórzanej kurtce... 
Pozycja absolutnie tylko dla fanatyków awstralijskiej kinematografii masowej. Aczkolwiek kolo z maczetą jest cool. A, dodatkowy lachon, który pojawia się w drugim odcinku wygląda.
Najdziwniejszą rzeczą w serialu jest pora doby. Pościg za samochodem - w nocy. Poszukiwania kierowcy i pasażera, od razu po pościgu - i jest środek dnia. WTF?
Ocena - 3/10


Brytyjczycy nie zasypiają gruszek w popiele.

The Wrong Door - 28 sierpnia 2008 - serial będący serią skeczy, rozgrywających się w alternatywnym swiecie, wypełniony efektami specjalnymi. Podstawą jest toaletowy humor i mocne słowa na fuck i shit oraz żarty o pierdzeniu. Czuć troszkę the Fast Show i odrobinkę Pytonami - ale rzeczy są świeże i, według mnie, fajne. Brytyjskie poczucie humoru rzomdzi - aczkolwiek moja osobista teoria jest taka, że Angole wcale nie mają poczucia humoru, tylko doskonały zmysł obserwacji. Dodam tylko, że skecz z raptorem jest łał i chyba najbardziej czuć go dokonaniami Cleesa, Idla i Chapmana. Jak ktoś gustuje w Family Guyu i Pytonach - pozycja jest obowiązkowa. 
6/10 to sprawiedliwe 6/10 dla tego serialu.


Spooks: Code 9 - 10 sierpnia 2008 - dziwny start, bo to za późno na serial wakacyjny a trochę za wcześnie na sezon pilotów i wprowadzanie jesiennej ramówki. Ale sam serial jest popierdolony, więc nie ma się co dziwić. Akcja rozgrywa się w 17 województwie, w 2013 roku. Rok wcześniej ktoś wywalił Wembley w powietrze za pomocą atomówki - i to w czasie, kiedy polska kadra olimpijska zdobywała swoje pięćdziesiąte miejsce w rankingu medalowym. 
Serial jest o MI:5, czyli kontrwywiadzie. Wizja reżysera jest pokrętna (żeby nie powiedzieć - pierdolnięta, bo to by było nadużywanie wulgaryzmów) - skoro terroryści robią się coraz młodsi, trzeba wprowadzić do służby młodszych agentów. No to mamy młody team - wszyscy są rookie, więc przynajmniej to nie jest kliszą. Niemniej jednak, całość jest s-y-f-n-a.

Ocena - 2/10 (nawet lachony są piękne... po brytyjsku). 


I wreszcie obrazki z naszego podwórka:

Trzeci Oficer - Seria wystartowała 4 września 2008, Plus taki, że Fox ani NBC na pewno jej nie uwalą. Nie powiem, że jest wypas, bo zapeszę i co? Ale jest. No, może poza lekką pedalizacją fabuły - ile już było bomb atomowych i terrorystów? 
Gra aktorska powyżej polskiego poziomu serialowego, Szyc, jak Statham, gra siebie - ale nie mam z tym problemów, jak już kiedyś pisałem, czasami lubię filmy, które już kiedyś oglądałem. Szyc to fajny gość, chlor straszliwy, fagas jednej z moich sióstr się z nim przyjaźni. Nie mam wyboru, alkoholiczna solidarność każe mi gościa lubić. 
Akcja idzie do przodu, cośtam się dzieje, aktory grają. 
Powiem tak - Trzeci Oficerze, podobasz mi się. Nie spierdol tego.
Ocena - 7/10


 

Czas Honoru - 7 września 2008 - aż by się chciało wznieść okrzyk wszystkich pierdzieli aktorzyn pokroju Jana Siwej Pały - Bóg, Honor, Pieniądze! Mamy kolejną histo-bzdurę, z tym samym składem gwiazdorzyn, co zwykle. Cwaniak z Klanu, cieciuch z Nawspólnej, piękny cwel z Na dobre i na złe. NUDA!

Błędów są setki, ale to nic dziwnego, bo za kostiumy odpowiadają, kolejno - baba od Wiedźmina TV i Wiedźmina the kinowa werszyn, baba mikrofoniarz z serialu Czego się boją faceci, czyli seks w mniejszym mieście oraz baba co dostała nagrodę za kostiumy w bogoojczyźnianym seks-thrillerze Katyń. Czasem jest głupio, że aż boli - kolesie nadupcają biegiem w obozie szkoleniowym. Robią milion okrążeń, skłony, loty, czołgi, pady i nawet rżną się nawzajem nożem. I co? Żaden nie jest nawet spocony. Ba, fryzury mają odjebane jak psy na wystawie
Abstrahuję, że skaczą z Halifaxa przez drzwi boczne, których w Halifaxie nie ma. Pies trącał, że ten Halifax jest odpicowany jak z muzeum, a wybuchające pół metra od niego pociski obrony plot nie robią mu pół krzywdy. Ale serialowe palanty mają w samolocie przed zrzutem angolskie papierochy i zdjęcia dupeczek z kraju... OMFG. 
Akcja się wlecze jak flaki - ale jest lepsza niż w Tajemnicy Twierdzy Szyfrów. Aktorzyny nudne. Kostiumy poprawne, prawda historyczna nokautowana ciosami reżysera Magdy Em. 
Jedyny plus - podjęcie legendy Cichociemnych - jest plusem ujemnym, bo wizja serialowa po tej legendzie sobie depcze. 
Ocena - 4.5/10

 

 

Wisicie mi litra za to opracowanie :P 

Życzę miłego odbioru! 

 

 

l.

 

 

Komentarze


beacon
   
Ocena:
0
Sikam na seriale - szkoda życia. Ale to całkiem fuckable zestawienie, luc. Idę pooglądać moje gejowskie Californication/Sex in the City ;p

EDIT: Plumknąłem Cię do bagna.
24-09-2008 21:11
lucek
   
Ocena:
0
Łoł, jestem w badżnie ;)

W ogóle, ludzie, kurde, może ktoś łaskawie spróbuje popolemizować, żebym mógł go zniszczyć mocą argumentów mych?


l.

24-09-2008 23:12
bukins
   
Ocena:
0
Jak mogłeś tak zjechać "90210"? Tak brzydko o nim napisać? Nowe przygody nastolatków z Beverly Hills to inspiracja dla sesji i LARPów. Nie znasz się :P

Odnośnie "Fringe" - w mojej notce zjechałem. Dla mnie strasznie nudny, przewidywalny, mało dynamiczny, sztywna gra aktorów i dodatkowo bohaterowie na których nie mogłem patrzeć z powodu ich brzydoty ;) Fakt, wyłączyłem w połowie, ale gdy usłyszałem dialog, w którym główna bohaterka mówi do drugiego bohatera, że nie ma żadnych akt na niego to poczułem się, że robi się ze mnie większego kretyna niż przy oglądaniu "90210" :P

Przy "True Blood" miałem podobne odczucia, ale im dalej - tym lepiej. Trzeba się przyzwyczaić do tej kiczowatości :)
24-09-2008 23:46
beacon
   
Ocena:
0
Ja oglądam tylko seriale dla yuppie-wannabiesów. Z czym tu polemizować ;p Drugi sezon Californication nie ma na razie pilota, tylko jakiś spoilujący trailer. A nic więcej nie oglądam. No, jeszcze Sex and the City w TVNie, ale jestem lata do tyłu ;p
25-09-2008 00:30
bukins
   
Ocena:
0
Drugi sezon Californication nie ma na razie pilota

Są już dostępne dwa odcinki drugiego sezonu Californication.
25-09-2008 00:51
beacon
   
Ocena:
0
Faktycznie! No to nie mogę się doczekać, aż wpadnie w moje łapki. Dzięki bukins.
25-09-2008 00:56
neishin
    whoa, Gwiezdny lucek!
Ocena:
0
Nie ma co polemizować, świetnie zestawienie i tyle! Pewnie dopiero w połowie sezonu zacznę oglądać cokolwiek nowego, żeby serial miał się czas rozpędzić.
25-09-2008 06:00
Tarkis
   
Ocena:
0
Ja sie musze zgodzic z bukinsem - Fringe wogole mnie nie chwycil, a pilota dokonczylem opgladac tylko dlatego, ze skoro juz 40 minut stracilem, to glupio by bylo juz nie dac mu szansy na poprawe :P

Co do True Blood widzialem tylko pilota i na razie klimat niezly - a piosenka glowna rewelacyjna :)

90210 obejrzalem dwa odcinki- kto wie, podzieli slawe starego serialu, aczkolwiek chyba to nie serial dla mnie :) Choc przyznam ze dwa odcinki obejrzalem :P I lachony owszem anorektyczne, ale niektore calkiem niezle...

Reszty nie widzialem wiec nie ma sie co wypowiadac :)
25-09-2008 09:14
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
W ramach polemiki konstróktyfnej.
Nowy sezon Kiepskich się też zaczyna.
25-09-2008 09:17
neishin
    Tarkis
Ocena:
0
Nie tobie się wypowiadać o anorektycznych lachonach:D
25-09-2008 09:21
Fingrin
    Fringe?
Ocena:
+1
Fringe 9/10? Dlaczego?

To jest klapa. Spójrz Lucku na oceny tego zapychacza na zagranicznych serwisach. W tym serialu metaplot jest słaby i bardzo oczywisty. To minus. Na dodatek wyjaśnienia wszystkich spraw ograniczają się do" profesor eksperymentował nad tym" - kolejny minus. Zwroty akcji są słabe i nie trzymające w napięciu. Po co szukać synalka profesorowa w Iraku jak nic z tego tak naprawdę nie wynika. Było to pasjonujące jak podróż taksówką po ulicach Chicago.
Postacie? Sztampowe do bólu. Agentka - czyli dominująca kobieta z kręgosłupem moralnym i determinacją. Postać tak nudna, jak tylko można sobie wyobrazić. Szalony profesor - który bardzo szybko zapomina o 17 latach w szpitalu dla wariatów. I jest oczywiście geniuszem od wszystkiego. Czyli mamy typowego serialowego mózga. Potem jego synalek - typowy serialowy przystojniaczek. Czyli minus za postacie.
Na dodatek - nic nowego, nic zaskaującego. Poziom krwistości podobny do akt X i wszystkich takich seriali. Ogólnie bieda. Było wiele razy, było lepiej, zręczniej, ciekawiej, nawet efektowniej i o zgrozo taniej.

Według mnie ten serial nie ma szans przetrwać jednego sezonu. Takich seriali nie powinno się dzisiaj już robić.

Co do drugiego odcinka to potwierdził tylko moje wrażenia po pilocie. Bo się jeszcze łudziłem, że może coś lepszego będzie. Szkoda czasu
25-09-2008 11:20
lucek
   
Ocena:
0
Fringe to serial, który już raz widziałem - czyli Archiwum X, tylko troszkę inaczej, akurat na tyle, żeby było ciekawie.

Metaplot, który nie jest w miarę przejrzysty, cieszy tylko twórców i (ewentualnie) trzech nerdów, którzy zdołają go przejrzeć. Żeby ucieszył mnie, robiącego sobie kanapki na komerszal brejkach, dostęp do niego musi być na poziomie nieco powyżej średnio rozgarniętej gospodyni domowej.

Profesor jest uberfajny ze względu na swoje podejście do etyki i moralności. "Taaaa, robiliśmy eksperymenty na ludziach... ale tylko teoretycznie" ;)

Co do FXów - to nie zgodzę się, że są na poziomie X-ów. Należy się przyjrzeć dobrze i wówczas widać te 10 milionów USD wyłożonych na pilota.

Fringe wypełnia wyrwę w moim sercu, która jest tam od zakończenia Archiwum. I również dlatego ma 9/10.


l.
25-09-2008 13:08
rincewind bpm
   
Ocena:
+1
Hm, prawie nie oglądam telewizji i tego co w niej nadają: widziałem pierwszy sezon oficera i był całkiem fajny, widziałem drugi i był kaszaną opartą na pis-like spisku. No thx.

Świetnie napisane :)
25-09-2008 18:05
neishin
    reice
Ocena:
+1
z tym sie zgodze. Oficer - good, Drugi oficer - very bad.
25-09-2008 20:53
15939

Użytkownik niezarejestrowany
    Czas Honoru
Ocena:
0
nawet niezły serial. Jak nie czepiać się "prawd historycznych" i "rekonstrukcyjnych" to wychodzi z tego całkiem zgrabna historia.

A z podobnych polecam "Jutro idziemy do kina" o 3 chłopakach przed II wojną światową.
26-09-2008 10:41
Sting
    Dobry stajl...
Ocena:
0
...wprawne gięcie pióra, oh ah jakie to super, trochę wazeliny, trochę dupowłazstwa, oklaski, itd. ;]

26-09-2008 10:57
~starlift

Użytkownik niezarejestrowany
    heh
Ocena:
0
sons of anarchy - swietne
swingtown - swietne
fringe - zaczyna mnie nudzic

jeszcze pare mam, ale czekam na 2-3-4 odcinki zeby wyrobic sobie opinie, dzieki za pare podpowiedzi :]
26-09-2008 16:45
Gruszczy
   
Ocena:
0
Fringe trochę posysa. Napaliłem się po tym 9/10, a to crap. Poza szefem czarnuchem, którego znam już z Losta, niewiele jest tu rzeczy, które fajnie zaskakują albo są ciekawe. Jak dla mnie zmarnowana szansa. I do ciężkiej cholery, jak mogli zatrudnić tu Joshuę Jacksona?

Aha - plus za Nową Anglię. Ale to chyba jedyny.
26-09-2008 23:53
lucek
   
Ocena:
0
Starlift - swingtown się nie łapie, cieciu, to jest letni wypełniacz luk, a nie porządny serial jesienny!

Gruszczy - o gustach, jak o biustach ;)
27-09-2008 00:26
~Deckard unplugged

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
fringe 1x01 - 1, dramatycznie słaby serial - nie wiedziałem już, czy śmiać się, czy płakać - począwszy od beznadziejnej agentki "czytam Cosmo odkąd byłam w marines", poprzez scenę z szefową Massive Dynamics a na krowie czytającej gazetę z bohaterami skończywszy. Zerknę jeszcze do odcinków 2 i 3, ale na razie czuję się zniechęcony.

i kto to diaska zatrudnił tutaj Joshuę "Sekta" Jacksona?

@Gruszczy:

ten gość o którym wspominasz (Lance Reddick) odsłużył kilka sezonów w The Wire (Daniels) - rewelacyjna rola swoją drogą (a serial to już w ogóle 1!1!one eleven).
09-10-2008 15:56

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.